Thursday, 5 January 2012
Rumunia okiem naturalizowanego tubylca... DELTA
Delta jest jak narkotyk, raz sie z nia zapoznasz i trudno ta relacje zerwac. Tylko po co ja zrywac, jest jak kochanka i jak mama. Zakochany pedzisz tam i wracasz co jakis czas nie mogac zapomniec o wszsytkich wspanialosciach ktore oferuje, a ktore tak doskonale koja Twoja dusze oraz jak mama za ktora tesknisz, choc nie latwo jest sie wyrwac ze swiata postepu do zacofanej prowincji, ale zjesc dobrze to tylko u matki... kto ma to musi jeszcze oficjalnie przyznac ze u zony:)
Do znawcow i wielbicieli diety rybnej nigdy nie nalezalem, prawdopodobnie nalecialosci kulturowo-geograficzno-srodowiskowe mialy na to wplyw. Nigdy tez nie wyobrazalem sobie przezycia o samych rybach. A jednak to mozliwe i nie tylko mozliwe, ale i dosc smaczne... Od jakiegos czasu z rybami juz nie jestem na bakier. Powiem nawet, ze smialo mozna przezyc porzerajac ryby i to co zostalo z nich przyzadzone przez 4 dni, 3 razy dziennie i nie jedzac nic innego. W koncu wlasne odchody przybieraja zapach ryby i oddajac sie zabiegom gastronomiczno-higienicznym mozna doznac zakrzywienia rzeczywistosci...
Kazda dieta ma cos na celu, ta przynjamniej za cel miala oczyscic moj organizm z resztek wszelkiej masci scierwa, ktorym tak chetnie sie objadamy...:)
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment