Friday 6 January 2012

Rumunia okiem naturalizowanego tubylca...BUCURESTI

Bucuresti... przed wojna zwany Malym Paryzem, po wojnie bywalo roznie. Ostatecznie w 1977 roku po wielkim trzesieniu ziemii w Rumunii, kiedy to spora czesc miasta ulegla zniszczeniu, przelala sie czara goryczy i plan przebudowy miasta wedlug wspanialej mysli socrealistycznego postepu, zostal wdrozony w zycie. Efekt widac dzisiaj.
Coz by tutaj duzo mowic, Bukareszt jest miastem kontrastow, z jednej strony zadziwiajace ogromem monumetalne budynki a zdrugiej azjatycka codziennosc czyli polski Sajgon (cyt. A. W.).
Wiele razy slyszalem, ze miasto jest paskudne i rzeczywiscie jest , dla kogos komu zalezy tylko na zrobieniu zdjec i nastepna atrakcja... Nie ma co ukrywac do pieknych metropolii jeszcze troche mu brakuje jednakze jesli chcesz i masz odrobine zapalu, zawsze znajdze sie cos ciekawego, niezadko pieknego. Nie nalezy go przekreslac na samym poczatku na podstawie pierwszych wrazen.
Jakkolwiek dlugo by to nie trwalo to jednak patrzac wstecz (kilka lat) widac zmiany. Nie chodzi tutaj o to jakim kosztem i w jakim czasie ale wizerunek miasta sie zmienia.
Pod spodem przyklad starego (nowego - odnowionego) Bukaresztu w deszczowy styczniowy piatkowy wieczor...




Bukareszt to jedyne miasto na swiecie, ktore doznalo agresji i zostalo zniszczone w czasie pokoju...

No comments:

Post a Comment